aaa4
Dołączył: 12 Paź 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 11:37, 26 Paź 2018 Temat postu: vacu well warszawa |
|
|
-Nie zapomnij, Nick.
-Do zobaczenia jutro.
-Tak... Dzieki.
Zrezygnowana, odlozyla telefon. Ledwie to zrobila, komorka zaczela dzwonic.
-Czesc, Sandy, mowi Rudy.
Cholera, pomyslala, najpierw Nick nie pozwala mi porozmawiac z synem, a teraz ten wystawi mnie do wiatru.
-Czesc, jak sie masz - powiedziala. - Wlasnie wyszlam z pracy. Czekasz na mnie?
-Marze, zeby sie z [link widoczny dla zalogowanych]
spotkac. Przynajmniej to jedno ukladalo sie dobrze.
-Milo, ze tak mowisz. Ja tez czekalam caly dzien na to spotkanie, Rudy.
-Drobna zmiana. Jestem na miejscu przyszlego centrum handlowego z jednym z naszych wykonawcow, Gregiem Lumertem. Powinnas go znac.
-Wiem, kim jest, ale nie znam go osobiscie.
-Omawiamy pewne drobne kwestie, ktore musimy zakonczyc. Moglabys wpasc tu na pare minut? Spytalibysmy cie o rade na temat kilku szczegolow. To jest po drodze do Zielonej Latarni, tylko kilkaset jardow w bok od autostrady do Brazelton.
-Przypuszczam, ze tak... jasne - odparla Sandy, dochodzac do wniosku, ze nie powinna sie obawiac plotek ze strony Grega Lumperta, a zarazem czujac zadowolenie, ze randka z Rudym jest aktualna.
Rudy wytlumaczyl jej szczegolowo, w ktorym miejscu ma skrecic. Niepotrzebnie, bo wiedziala dokladnie, gdzie to jest.
-Bede najdalej za dziesiec minut - odpowiedziala.
-Wspaniale. Nie moge sie ciebie doczekac.
Miejsce przyszlego centrum bylo polozone w odleglosci niecalej mili od autostrady do Brazelton, na niezagospodarowanym, zalesionym obszarze, ktory w ostatnich latach stal sie przedmiotem licznych dyskusji. Sandy doznala dreszczyku emocji na mysl, ze jedzie na miejsce przedsiewziecia majacego zmienic fizyczny i ekonomiczny pejzaz miasta, ktore tak dobrze znala.
Skreciwszy z asfaltu na kamienista, polna droge, zwolnila, zeby nie przedziurawic podlogi lub nie urwac tlumika. Swiatla reflektorow samochodu skakaly w gore i w dol po drzewach. W chwili gdy pomyslala, ze moze skrecila w niewlasciwym miejscu, bo odjechala juz daleko od szosy, las sie skonczyl. Znalazla sie na sporej polanie, na ktorej bylo widac slady robot ziemnych. Z boku polany stal ford bronco, a przy nim Rudy, oparty o maske. Tuz za fordem, w [link widoczny dla zalogowanych]
drzew, zaparkowany byl wielki kamper. Przez ogromne przednie okna saczylo sie swiatlo.
Rudy pomachal do Sandy. Mial na sobie obcisle dzinsy, kowbojskie wytlaczane buty i kolorowa sportowa koszule z dlugimi rekawami. Przystojny facet, przemknelo jej przez mysl.
-Czesc - powiedziala.
Post został pochwalony 0 razy
|
|